Poćwiczmy pamięć cz. II


- Ta dziewczyna by piasek na pustyni sprzedała!
- Wiem, przecież Ci mówiłem.

Pisząc poprzedni tekst zaczęłam zastanawiać się jak jest ze mną? Czy ja także nie doceniam i nie pamiętam wszystkiego co dali mi ludzie? Jak mi pomogli? Jak ze mną wytrzymali. Przyjeżdżając po raz kolejny do Łodzi, tym razem na studia, byłam 100% kowalanką. Spacery o 4 w nocy i rozmyślanie nad życiem, połączone z ogólną dobrocią świata, zaprawione idealistycznymi zasadami koegzystowania z ludźmi nie wróżyły nic dobrego. Tak samo jak studia na filologi klasycznej.

Chciałam więc podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w staniu się "janczewską"

Podziękować za:
  • Uświadomienie mi, że w środku nocy nie należy mówić "cześć" blokersom, bo nie wyszli oni na egzystencjalny spacer.
  • Nauczenie, że 4 nad ranem nie jest najbezbieczniejszym czasem na wychodzenie z domu.
  • Pokazanie, że komputer nie służy tylko do pisania w Wordzie i sprawdzania naszej klasy.
  • Wyperswadowanie poglądu, iż nauka starogreki i łaciny jest komukolwiek w tym świecie potrzebna. Pozwala mi to obecnie żyć i nie martwić się o pracę.
  • Delikatną sugestię, że najlepszym programem graficznym nie jest jednak Paint.
  • Godziny poświęcone na oduczeniu mnie, że 800 zł i 8 000 zł to nie jedno i to samo i, że to jedno nieważne 0 jednak ma kluczowe znaczenie.
  • Powolną i żmudną naukę zasad, na których ten świat się opiera. 
  • Niewyobrażalnie uciążliwe szkolenia z giełdy.
  • Próbę nauki pisania poprawną polszczyzną. To jednak trwa dalej. :)
  • A także za poświęcanie mi uwagi przez ludzi na studiach. Bez niektórych nie wiedziałabym jakie zajęcia mam, że jutro jest egzamin, z czego jest egzamin i że taki przedmiot w ogóle istnieje.Niejednokrotne uratowanie z najgorszych opałów.
  • Wiarę w fakt, ze jedynym ograniczeniem w realizacji moich marzeń jestem ja sama.






To jest ostatnia pozytywna rzecz jaką ode mnie usłyszycie.
Chapter closed.

0 komentarze: