- Ta dziewczyna by piasek na pustyni sprzedała!
- Wiem, przecież Ci mówiłem.
Pisząc poprzedni tekst zaczęłam zastanawiać się jak jest ze mną? Czy ja także nie doceniam i nie pamiętam wszystkiego co dali mi ludzie? Jak mi pomogli? Jak ze mną wytrzymali. Przyjeżdżając po raz kolejny do Łodzi, tym razem na studia, byłam 100% kowalanką. Spacery o 4 w nocy i rozmyślanie nad życiem, połączone z ogólną dobrocią świata, zaprawione idealistycznymi zasadami koegzystowania z ludźmi nie wróżyły nic dobrego. Tak samo jak studia na filologi klasycznej.
Chciałam więc podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w staniu się "janczewską"
Podziękować za:
- Uświadomienie mi, że w środku nocy nie należy mówić "cześć" blokersom, bo nie wyszli oni na egzystencjalny spacer.
- Nauczenie, że 4 nad ranem nie jest najbezbieczniejszym czasem na wychodzenie z domu.
- Pokazanie, że komputer nie służy tylko do pisania w Wordzie i sprawdzania naszej klasy.
- Wyperswadowanie poglądu, iż nauka starogreki i łaciny jest komukolwiek w tym świecie potrzebna. Pozwala mi to obecnie żyć i nie martwić się o pracę.
- Delikatną sugestię, że najlepszym programem graficznym nie jest jednak Paint.
- Godziny poświęcone na oduczeniu mnie, że 800 zł i 8 000 zł to nie jedno i to samo i, że to jedno nieważne 0 jednak ma kluczowe znaczenie.
- Powolną i żmudną naukę zasad, na których ten świat się opiera.
- Niewyobrażalnie uciążliwe szkolenia z giełdy.
- Próbę nauki pisania poprawną polszczyzną. To jednak trwa dalej. :)
- A także za poświęcanie mi uwagi przez ludzi na studiach. Bez niektórych nie wiedziałabym jakie zajęcia mam, że jutro jest egzamin, z czego jest egzamin i że taki przedmiot w ogóle istnieje.Niejednokrotne uratowanie z najgorszych opałów.
- Wiarę w fakt, ze jedynym ograniczeniem w realizacji moich marzeń jestem ja sama.
To jest ostatnia pozytywna rzecz jaką ode mnie usłyszycie.
Chapter closed.
0 komentarze: