Poćwiczmy pamięć cz. I


Miał być przesłodzony tekst o zaradności ludzkiej, dobroci serca, przyjaźni, rodzinie, docenieniu ludzkich starań, schedzie i dumie. Nawet aparat fotograficzny ze sobą zabrałam, aby zamieścić pierwszą fotorelację na blogu. Wyszło jak zawsze.

Małostkowość ludzka nie zna granic. Nic nowego.
Ludzie nie potrafią radzić sobie z krytyką. Prawda ogólna.
Rzeczy dobre pamięta się przez chwilę, a złe przez całe życie.

Ameryki tym razem nie odkryłam. Bywa. Zastanawiają mnie jednak powyższe zachowania u osób, które chwalą się chartem ducha, wszechobecną zajebistością, uwielbieniem dla krytyki i brakiem sztampy.

Maluczcy próbujący za wszelką cenę grać wielkich. Polski standard.

- Musiałem zapłacić... I tak dobrze, bo nie chcieli mnie wcześniej wpuścić wcale.
- Jak to? Czemu?
- Bo ją krytykowałem.
- Przecież bez Twojej pomocy nie mieli by szans, żeby coś takiego stworzyć. 
- Bywa. Stać mnie.

Nawet chciałam zareagować, opieprzyć, wytłumaczyć. Przypomnieć, że nic nie zostało stworzone od początku, że przed wami byli inni, że bez nich nie zrobilibyście nic, bo nawet nie zdawalibyście sobie sprawy, że można.

Przemyślałam. Wcześniej zrobiłam już wszystko co mogłam, żeby historia nie zakręciła koła. Widocznie jednak namiastka władzy wyzwala w ludziach wszystko co najgorsze. 

- Zrób.
- Czemu?
- Bo ja tak tak mówię./Bo tak postanowiliśmy.

Pozwalam na takie zachowania tylko pracodawcom. Jakoś przekonuje mnie argument: "Bo Ci za to płacę." Nie kłócę się z nim. Zawsze na bzdurach szybciej mija czas.

- Tylko ludzie, którzy mają wymuszony szacunek muszą szastać karteczką z napisem "ja tu rządzę". Prawdziwy przywódca tłumaczy i daje jasny wybór. - prawda ogólna mamy Lili.

Zawsze najwyższą wartością była dla mnie sprawiedliwość. Nie moja, nie twoja, nie wasza, nie ich. Takiej sprawiedliwości jednak nie ma. Pozostaje zmiana systemu wartości.

 



Na marginesie:
Mama Lila powiedziała mi też kiedyś, że moje kategoryczne poglądy przeminą wraz z wiekiem, tak samo jak bezdzietność. Czekam.
C.D.N.

0 komentarze: