Yyyyy nie...



Wyobraźnia ludzka nie zna granic, że tak zacznę od wyświechtanego sloganu. Percepcja ponadto okazuje się być rzeczą względną.

Spędzając produktywnie czas w zaciszu rodzinnego podwórka, deklarując podstawówkową miłość, snuwszy plany o dziecku i mieszkaniu w Tybecie, poprawiałam po raz kolejny moją pracę magisterską. Świegot ptaków za oknem, testy przygotowujące do zdania prawa jazdy i ekloga niczym u Czechowicza.

- Dałaś radę!
- Kiedy? - zdziwiłam się niezmiernie.
- Jak to kiedy? W Sobotę.

O, nie! Moi drodzy, czas najwyższy zdementować te czcze pomówienia.
  1. Nie uczestniczyłam w Yapie.
  2. Nie biegałam po alei Politechniki.
  3. Nie śpiewałam na niej również.
  4. Nie tańczyłam na stole.
  5. Nie tknęłam alkoholu.
  6. Nie prowadziłam monologów.
  7. Parapet w Cottonie nie nadaje się do tańca, więc to największe kłamstwo.
  8. Standupów także nie było.
  9. Nie zgubiłam nikogo.
  10. A co najważniejsze, nikogo nie upiłam!
  11. Poniedziałek (!) spędziłam w pracy.
  12. W Niedzielę grzecznie spałam w swoim idealnie posprzątanym mieszkaniu.
Cieszy mnie za to niezmiernie, iż uważacie, że spędziliście ze mną udany weekend. Czas najwyższy jednak odnaleźć kompana tej zabawy. Mnie tam nie było i tej wersji będę się trzymać!

0 komentarze: