Tym razem trafiłam na przemiłego Pana (56 l.), który mając do wyboru cały pusty wagon uznał, że miejsce na przeciwko mnie jest dla niego idealne. Przesuwając drzwi, nie zapytał się: "Czy zajęte?".
- Dlaczego Panienka się nie maluje? Tak sobie pomyślałem, że jakby Panienka zaczęła się malować to byłaby naprawdę ładna.
Wbiłam się w fotel, a oczy przybrały rozmiar dwuzłotówki.
- Bo lubię czytać.
Tym razem Pan "Leszek" przeżył szok i zawahał się, przy próbie przekroczenia progu przedziału. Po moim przemiłym zaproszeniu wszedł jednak. Kilka minut dyskusji dotyczącej pogody, stanu PKP, Tuska i delikatnego pozyskiwania informacji gdzie, skąd i dokąd jedziemy, po czym zdołałam go przekonać do mojej tezy.
Odpowiedź była jak najbardziej szczera. Nie chodziło jednak o tusz do rzęs, który uniemożliwia czytanie. Najważniejszy jest czas. Podziwiam kobiety, które o siebie dbają. Naprawdę i nie z sarkazmem wychwalam ich samozaparcie. Kiedyś obliczyłam, że trzeba poświęcić średnio od 2,5h do 4h dziennie na wszystkie możliwe zabiegi poprawiające urodę. Nawet przez tydzień próbowałam w ten sposób funkcjonować, lecz moje samozaparcie wymiękło. Czemu? O to kilka przykładów, dla których należy owe chodzące cuda wychwalać i nie dziwić się czemu mężczyźni potrafią sobie skręcić za nimi kark.
1. Poranna toaleta.
Kąpiel, razem z balsamowaniem, suszeniem włosów, układaniem ich, schludnym, pełnym makijażem zajmuje od 40 min. do 1h. Biorąc pod uwagę, że z łóżka jest w stanie wyciągnąć mnie jedynie straż pożarna i to nie zawsze, 40 minut mniej snu w moim życiu jest rzeczą niewykonalną. Kiedyś moja kochana ekipa remontowa zastanawiała się jakim cudem potrafię spać, kiedy dokładnie w tym samym czasie, w dodatku w tym samym pomieszczeniu, tuż nad moim uchem (coby podnieść dramatyzm sytuacji) wiercili udarówką miejsca na moje nowe gniazdka. Podobno jedynym symptomem życia było moje przekręcenie się na drugą stronę i zagrzebanie w kołdrze.
Musiałam zatem ograniczyć poranną toaletę do szybkiego prysznica, perfum, szczoteczki do zębów i suszarki pt. świeże powietrze w drodze do pracy. A nie, przepraszam gorąca herbata i papieros to coś na co zawsze znajdę czas.
2. Wygląd.
Szpilki. Cudo. Wysokie, niewygodne, przepięknie wyglądające, niepraktyczne, opóźniające, sprawiające ból. Jak w nich jeździć na rowerze? Jak w nich biegać, kiedy człowiek jest spóźniony? Spódniczki, sukienki, obcisłe spodnie, sprawiają, że czuję się skrępowana, jakbym miała się zaraz uwolnić z jakiejś magicznej sztuczki . Nie wiem czemu nie wprowadzono jeszcze dress code typu "dres". Solarium, kosmetyczka, fryzjer, masażysta. Chciałabym, naprawdę chciałabym. Ale u kosmetyczki i u fryzjera zawsze się wiercę i przeszkadzam im w pracy, a w solarium jest dla mnie za gorąco. Balsamy są tłuste i się do nich przyklejam, a pomalowane paznokcie zawsze wytrzymują tylko 2 dni.
3. Zdrowy tryb życia.
Gotowanie zabiera czas. "Zdrowy jadłospis" jest niesmaczny. W restauracjach czeka się 20 min. na sałatkę..... A McDonald daje kawał mięsa i w ciągu 2 minut człowiek może zacząć się cieszyć tłuszczem wypływającym z jego białej bułki. Dodatkowo nie można pić alkoholu. Przynajmniej tak wtedy twierdził mój dietetyk. Jak nie pić alkoholu w Polsce?! Lubię alkohol, lubię wszystkie głupoty, które dzięki niemu popełniłam. Kac moralny zawsze sprawia, że inaczej zaczynam myśleć o życiu. Siłownia... miniumum 3 razy w tygodniu, bądź inne zajęcia typu: joga, taniec, areobic, basen. Trzeba tam dojechać, ćwiczyć, wrócić...... koszmar. A kiedy mam obejrzeć nowy film? Kiedy przespać cały dzień?
Podsumowanie dnia (dla niewprawionych oczywiście):
Dodając do tego 8h w pracy, mamy już 14,5h!
Jak żyć? Kiedy jeść się pytam?
Podsumowując:
Lubię czytać i lubię mieć czas na czytanie. Nie lubię, kiedy nie mogę przetrzeć oczu tylko dlatego, że tusz może się rozmazać. Nie jestem porannym ptaszkiem, a zdrowy tryb życia tylko "chciałabym prowadzić". Lubię nagle wyjeżdżać, żeby pobrudzić się w błocie podczas rozstawiania namiotu. Lubię uczyć się języków i marnować czas siedząc przed komputerem. Lubię biegać po murkach, kiedy przesadzam z alkoholem i tylko raz udało mi się tego dokonać w szpilkach.
I podziwiam kobiety, które potrafią zmobilizować się do wszystkich 3 podpunktów. Chciałabym tak wyglądać. Tylko to trochę jak z moim graniem na gitarze: chciałabym umieć grać, ale nie chciałabym się tego uczyć.
0 komentarze: