happy new year


- Jakieś postanowienia?
- Żadnych.

Aż się zachłysnęłam swoją odpowiedzią. Żadnych. Nowy rok nadszedł z wielkim hukiem, masą historii, które nigdy nie powinny zostać opowiedziane, a przede wszystkim ze spokojem. Każdy w jakiś sposób próbuje się zmienić. Nowa dieta, praca, brak alkoholu, cokolwiek. Żadnych - brzmi mi w uszach do dzisiaj. Można, tylko po co?

Nie jestem idealna. Jestem leniwa. Zastanawiałam się jak dawno, dawno temu wyobrażałam sobie siebie i niczym natchniona kulturą wschodu, brakiem "tu" i "tam", nie wyobrażałam sobie siebie wcale. Przez wszystkie lata swojego życia wykształciłam w sobie jakiś system wartości, kulturę zachowania, plany. Czy zmiany w moim życiu nie zmienią mnie?

Małe podsumowanie:
  • za dużo palę;
  • niektórzy twierdzą, że alkoholizacja mego organizmu postępuje;
  • śpiewam, choć nie umiem - drę mordkę;
  • prokrastynacja osiągnęła swoje apogeum: brak magisterki, brak prawa jazdy, masa niedokończonych spraw;
  • rozbita głowa;
  • zwichnięta noga;
  • masa głupich, zrealizowanych pomysłów;
ale:
  • zwiedziłam całą Polskę i kawałek świata;
  • po raz pierwszy pływałam jachtem;
  • mam wspaniałych przyjaciół;
  • masę planów, które nigdy nie zostaną zrealizowane;
  • dużo niezwykłych, nowonapotkanych, niewypowiedzianych.
- Powinnaś dorosnąć.
- Dorosłam.
- Jakoś tego nie widać.
- Właśnie tak wygląda moja dorosłość. Postanowiłam, że pozostanę 12-latką dopóki mi nie odbije, wtedy zostanę ninja, albo zombie.

Można to też nazwać siłą destrukcyjną. Jak mnie zniszczy dam znać z uśmiechem na twarzy. Z przewspaniałej, zagraconej Cieszyńskiej pozdrawiam wszystkich szczęśliwych ludzi.

0 komentarze: