A to szuje!


 - Widzisz? Przez niego przytyłam 9 kg. Cały czas powtarza mi, że jestem piękna, że mnie kocha, we wszystkim wyglądam najlepiej i nie wie jak mógł kogoś tak cudownego zdobyć. Przestałam się starać i oto rezultaty, kurwa. Opierdzieliłam, a co!

- Należało się. Mój za to ma tak dobre kontakty z rodzicami, że nie mogę słuchać jego rozmów telefonicznych. Wszystko zawsze jest wspaniałe.

- Przynajmniej jakiekolwiek ma. Ja muszę go zmuszać, żeby zadzwonił do kogokolwiek z rodziny i kupuje cały czas te pierniczki, ciasteczka. 

- Przecież je uwielbiasz.

- Oczywiście, ale jak tu na dietę przejść?!

- Przynajmniej w końcu chce z Tobą wyjeżdżać.  

- Ale marudzi, psuje, wolno chodzi. Już lepiej było jak nie jeździł. Tylko kwiaty mi się po mieszkaniu walają. Przychodzi, całuje, głaszcze, przytula... No wkurwia mnie niemiłosiernie.


Siedzę i słucham i nie mogę uwierzyć.

Najpierw było źle, bo chamy, prostaki, zwierzęta. Mecze, koledzy, piwo. Nieprzydatni, niewychowawczy, niezaangażowani. Nie sprzątają, nie wychowują dzieci, nic ich nie interesuje. Brudni, śmierdzący, niezwracający uwagi na wygląd.

Później za bardzo wymuskani, spędzający więcej czasu przed lustrem niż my. Za bardzo zakochani, oddani rodzinie, wtrącający się w wychowanie dzieci. Za pedantyczni,za bardzo empatyczni!!!

Słów brak, chęci tym bardziej. Przypomniałam sobie, dlaczego mam tak mało koleżanek.

- I jak ta wczorajsza dupa?
- Spoko. Cycki tylko średnie. Ale w sumie z łóżka bym nie wyrzucił.
- I coś dalej?
- Jest podstawa do związku, więc do kina dzisiaj zabieram.


- Stara, ja biorę te, które mnie chcą. - Jak rzecze Krzysztof.

0 komentarze: